Zmieniające się realia geopolityczne i rosnąca presja regulacyjna powodują, że branża chemiczna znajduje się dziś na rozdrożu. Podczas XII edycji kongresu Polska Chemia 2025 liderzy przemysłu i polityki byli zgodni – Unia Europejska musi zrewidować swoje podejście do tempa i skali transformacji, jeśli chce utrzymać konkurencyjność europejskiej gospodarki.
Kongres, w którym wzięli udział przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin, odbył się w szczególnym czasie trwającej prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej. Jej hasłem przewodnim jest „Bezpieczeństwo, Europo!”. Problematyka bezpieczeństwa, konkurencyjności i zagrożeń zdominowała więc debatę, krążąc wokół tematów niestabilnej gospodarki, rosnących obciążeń regulacyjnych, a także konkurencji z krajów trzecich.
– Bezpieczeństwo nie zaczyna się dziś na granicy. Zaczyna się w laboratoriach, zakładach produkcyjnych czy centrach logistycznych. Przemysł chemiczny to nie tylko jeden z wielu sektorów produkcyjnych, to kręgosłup nowoczesnego państwa. Jeśli oddamy chemię, oddamy zdolność do samodzielnego funkcjonowania. Dlatego nie pytamy już, czy przetrwa. Pytamy, czy Polska przetrwa bez przemysłu chemicznego – powiedział podczas wystąpienia otwierającego dr inż. Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.
Były premier RP Jan Krzysztof Bielecki podkreślał, że bezpieczeństwo krajów – w tym polityczne i obronne – zaczyna się od silnej gospodarki, a osłabić ją mogą nieprzemyślane decyzje na szczeblu politycznym, brak działań i niereagowanie na zmieniające się uwarunkowania globalne. Prelegenci zwracali uwagę na zmianę perspektywy przez administrację unijną, która dostrzegając utratę konkurencyjności, postępującą deindustrializację Europy oraz przeregulowanie gospodarki, zadeklarowała szereg inicjatyw wychodzących naprzeciw wyzwaniom, z jakimi mierzy się dziś branża chemiczna.

– Podejście w Brukseli do Zielonego Ładu zmienia się. Idea była słuszna, jednak zabrakło zdrowego rozsądku w kwestii wyznaczonego czasu na realizację celów i proponowanych działań. Widoczne to było szczególnie podczas pandemii. Ta refleksja już się pojawiła, jednak zmiany wciąż są wolne, natomiast są napędzane siłą argumentów i intelektu, dobrymi pomysłami – mówił poseł do Parlamentu Europejskiego Krzysztof Hetman. Podczas panelu dyskusyjnego „Bezpieczeństwo – konkurencyjność – przyszłość” zwrócił także uwagę na jeden ważny aspekt: różne podejście krajów członkowskich do unijnych zasad.
– Przez 21 lat, odkąd jesteśmy pełnoprawnym uczestnikiem Unii Europejskiej, ciągle podkreślano, że jeśli coś chcemy zrobić w ramach jednolitego rynku, to musimy pytać się Brukseli i oni muszą na to wyrazić zgodę. Nic bardziej błędnego. Niemcy, Francuzi, Hiszpani, Szwedzi niezwykle chronią swój przemysł krytyczny, przemysł strategiczny i my także musimy zacząć to robić – stwierdził Hetman.
Prelegenci podkreślali, że osłabienie konkurencyjności UE nie zaczęło się wraz z Zielonym Ładem, ale dużo wcześniej. Przemysł ciężki miał zostać wyprowadzony poza granice Europy z myślą o zachowaniu u nas lepszych warunków środowiskowych. Tymczasem na świecie rozwijał się już trend przeciwny:
– Obserwujemy teraz globalny powrót do reindustrializacji i Unia Europejska także to widzi. Im szybciej zareaguje, tym lepiej. Przemysł i gospodarka stanowią priorytet, nie unieważniając przy tym ochrony klimatu – podsumował Miłosz Motyka, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Zdaniem posła Waldemara Sługockiego – wydarzenia globalne i regionalne, jak pandemia, wojna w Ukrainie to wystarczający powód, by Unia odważniej zmieniała ster.

Europoseł Dariusz Joński zwracał także uwagę, że Unia cały czas rewiduje swoje ustalenia. Obecnie trwa dyskusja dotycząca ETS2 i przesunięcia terminu jego wdrożenia – rok 2027 dla zdecydowanej większości krajów UE jest zbyt ambitny. Przed wakacjami takie stanowisko w tej sprawie ogłosi Europejska Partia Ludowa.
Dyskusja o Zielonym Ładzie i potrzebie rewizji unijnych polityk stanowiła wstęp do szerszego spojrzenia na otoczenie regulacyjne, w którym funkcjonuje dziś przemysł chemiczny. Podczas panelu „Nowe pomysły regulacyjne – czy właśnie tego potrzebuje branża chemiczna?” omówiono konkretne przykłady i możliwe kierunki zmian. To właśnie tam padł przykład nadmiernie szczelnej regulacji – nowe wytyczne dla etykiet środków ochrony roślin, zmuszające firmę do przeprojektowania opakowań i wymiany drukarek. W tym samym czasie, gdy producenci projektują etykiety, do Europy wjeżdżają produkty o dumpingowych cenach, tu jednak działanie administracji jest bardziej opieszałe: wprowadzenie antydumpingowych ceł trwało dwa lata. To czas, w którym branża chemiczna traciła konkurencyjność na rzecz Chin.

Rozmówcy byli zgodni, że branża chemiczna walczy obecnie nie o innowacje, ale utrzymanie się na światowym rynku. Pomocą dla wprowadzania innowacji byłoby przyjazne otoczenie regulacyjne, pozwalające elastycznie dopasowywać się do zmian. Nie da się tego osiągnąć bez skutecznego nacisku politycznego ze wszystkich stron, także budowania koalicji wewnątrz UE. Z drugiej strony, potrzebny jest popyt na innowacyjne, nieraz droższe rozwiązania, bo konkurencyjność i bezpieczeństwo są budowane także dzięki nowym pomysłom.

– Polska była jednym z pierwszych krajów, które mówiły o konieczności zmian w Europejskim Zielonym Ładzie. Tu udało się osiągnąć pewne efekty i niech to stanowi dla nas przykład. To pokazało, jak ważne jest budowanie międzynarodowych koalicji w celu ochrony strategicznych gałęzi gospodarki, do których przemysł chemiczny należy. W obliczu toczącej się wojny w Ukrainie, zawirowań dotyczących handlu światowego, widzimy, że rola i znaczenie przemysłu chemicznego dla naszego bezpieczeństwa jest nie do przecenienia – komentuje Małgorzata Bojańczyk, Dyrektor Generalna Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin.

Fot. PSOR. Kongres Polska Chemia organizowany jest przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego (PIPC). Wydarzenie co roku gromadzi przedstawicieli przemysłu, administracji, nauki i mediów, stając się przestrzenią wymiany wiedzy, doświadczeń i kierunków rozwoju całej branży.